„Gdybyś był…” to wciągająca i zabawna towarzyska gra planszowa. Czy jest ona zadziorna jak deklaruje slogan na froncie pudełka? To zależy zdecydowanie od tego z jakimi osobami gramy oraz ich charakterów. Jeśli traficie na „choleryka” przy stole to może być nie tylko zadziorna 😉
Liczba graczy: 3-8
Sugerowany wiek: 12 lat +
Szacowany czas gry: 20-30 minut
Wydawca w Polsce: Alexander
Autor: Anne Bjeerregaard, Matin Nedergaard Andersen
Niewątpliwie jest to dobra gra imprezowa, która wywołuje wiele śmiechu i radości. Naszym zadaniem podczas gry jest ujawnianie swoich skojarzeń z daną osobą – wylosowaną w tej rundzie. Jednak aby było jeszcze ciekawiej nasze skojarzenia obstawiamy w skali od 1 do 3 pod kątem swojej pewności odpowiedzi oraz ostatecznie konfrontujemy ze skojarzeniem „o samym sobie” tej konkretniej osoby co często doprowadza do wielu zabawnych sytuacji. Szczególnie, gdy wyobrażenie własnej osoby jest dalekie od skojarzeń kompanów.
Najłatwiej zobrazować to przykładem. Wylosowaliśmy gracza, któremu zadajemy pytanie rozpoczynając od „Gdybyś był/a….smerfem to był/a byś…?
1. Ważniakiem, 2. Marudą, 3. Papą Smerfem, 4. Łasuchem, 5. Smerfetką.
Teraz zapytany gracz typuje w tajemnicy odpowiedź (numer) najbardziej w jego ocenie pasującą do jego osoby. Następnie pozostali gracze typują swoje skojarzenia również w tajemnicy dodatkowo obstawiają je stopniem pewności w skali od 1 do 3. Każdy stopień pewności to określone ryzyko w przypadku złej odpowiedzi (odjęcie punktów) lub zysk w przypadku prawidłowej odpowiedzi (zdobycie punktów).
Jednak w tej grze prawidłową odpowiedzią nie zawsze jest odpowiedź jakiej udzielił gracz na swój temat! Otóż jeśli gracz uważa, że byłby w powyższym przykładzie 1. Ważniakiem, zaś pozostali gracze np. troje wytypuje, że kojarzy im się z 4. Łasuchem to oni wygrywają w tej rundzie i zyskują punkty a gracz, który odpowiadał na pytanie stoi w miejscu. Zatem można powiedzieć, że pojawia się tu aspekt demokratyczny czyli decyduje wola większości 🙂 Takie chwile konfrontacji swoich wyobrażeń na swój temat ze skojarzeniami innych osób są w tej grze najzabawniejsze i towarzyszą im z reguły salwy śmiechu. Ostatecznie całą grę wygrywa gracz, który zgromadził 30 punktów czyli dotarł do mety.
Gra dostarczona jest w dużym pudle z wielkim tytułowym napisem będącym jednocześnie głównym przewodnim motywem graficznym powtarzających się na elementach gry. Jakość samego pudła jest jednak elementem do którego można się przyczepić.
Druk jest ładny, barwy nasycone jednak sama tektura z której wykonano pudło jest raczej budżetowa i już po kilku grach widać na naszym pudle pierwsze oznaki zużycia (lekkie naderwania itp.) Jednak sama zawartość pudła czyli elementy gry są już wykonane na dobrym poziomie, plansza punktowa, tarcza ze strzałką losującą, żetony do obstawiania, pionki oraz karty odpowiedzi są wykonane z grubej tektury i sprawiają wrażenie solidnych.
Karty z pytaniami zadrukowane są dwustronnie a ich grubość i sztywność są wystarczające. Instrukcja samej gry wydana w formie małej broszury jest napisana w sposób generalnie zrozumiały, choć ja bym właśnie uściślił i dokładniej opisał (bardziej łopatologicznie 😉 ) jeszcze motyw wygranej, gdy właśnie większość określiła prawidłową odpowiedź inną niż gracz zapytany.
Plastikowa wypraska na elementy z pewnością zdała by egzamin, gdyby wieko pudła było sztywniejsze, gdyż obecnie podczas przechowywania pionowego ulega lekkiemu odkształceniu i nie dociska dobrze ułożonych elementów co przekłada się na późniejszy bałagan w pudle.
Jeden element gry NIE JEST nigdzie opisany w instrukcji gry – chodzi konkretnie o „Kamień Celtycki” jednak nam udało się rozgryźć do czego prawdopodobnie ma on służyć!
Otóż według nas jest to mały, podróżny zamiennik tarczy ze strzałką do losowania gracza (jest ona duża!), którego będzie dotyczyć dane pytanie! Co ciekawe nazwa „Kamień Celtycki” nie jest przypadkowa. Otóż zgodnie z definicją naukową:
Kamień celtycki – przedmiot o kształcie zbliżonym do elipsoidy. Położony na płaskiej powierzchni wprawiony w ruch obrotowy w jedną, ściśle określoną stronę, obraca się, a po chwili zmienia kierunek wykonywanych obrotów! I tak jest też w tym przypadku.
Nagraliśmy to zjawisko.
Jeśli zakręcisz Kamieniem Celtycki w drugą stronę będzie się kręcił do momentu zatrzymania i nie zmieni kierunku obrotu. Krótko mówiąc macie naukową ciekawostkę jako wskaźnik gracza 🙂
Jak rozgrywka wygląda w praktyce?
Kiedy gracze zrozumieją kto w jakiej sytuacji zdobywa punkty lub traci kilka razy czytając odpowiednie punkty instrukcji podczas pierwszej rozgrywki to nie ma już potem potrzeby do niej sięgać bo całość odbywa się czysto intuicyjnie. Gra jest płynna i daje to czego oczekuje się od gry imprezowej czyli dużo śmiechu bez nadmiernego wysilania szarych komórek i kombinowania – co nie oznacza, że nie trzeba przy niej myśleć. Po prostu jest to dobrze zbalansowane i występuje w ilości odpowiedniej dla tego typu gry.
Podsumowanie:
Gra „Gdybyś był..” z całą pewnością spełnia rolę do której została stworzona czyli zapewnia dobrą zabawę w klimacie rozrywkowym. Świetnie sprawdzi się na wszelkich spotkaniach towarzyskich zarówno dzieci jak i osób dorosłych. Sugerowany wiek według nas jest dobrany dobrze, ze względu na stopień trudności zrozumienia pojęć znajdujących się na niektórych kartach z pytaniami. Jednak graliśmy również z naszą 7-letnią córką i dawała radę, pod warunkiem dobierania pytań, które rozumiała. Gra rozłożona na stole wygląda atrakcyjnie i zachęcająco. Jest to typowy przykład gry szybkiej, łatwej i przyjemnej. Opanowanie zasad przy wytłumaczeniu przez osobę wcześniej już grającą zajmuje dosłownie chwilę.