Liczba graczy: 2-4
Sugerowany wiek: 10 lat +
Szacowany czas gry: 30-60 minut
Wydawca w Polsce: Lacerta
Data wydania: 2019 rok
Autor: Wolfgang Warsch
Przyznam szczerze, że gra Fudżi już od samego początku jak zobaczyłem jej zapowiedź zaintrygowała mnie i chciałem w nią zagrać. Wszystko to za sprawą głównie oryginalnej tematyki (ucieczka przed wybuchającym wulkanem) ubranej w grę kooperacyjną, okraszonej do tego bardzo ładnymi w mojej ocenie grafikami począwszy od okładki pudełka, na kartach planszy skończywszy.
Po wstępnym zgłębieniu informacji dostępnych na jej temat w sieci kolejnym elementem, który chciałem sprawdzić był oryginalny system poruszania się graczy po planszy, zapowiadający brak efektu „lidera” pojawiającego się czasem w grach kooperacyjnych (czyli jedna osoba z reguły najbardziej doświadczona w tej grze mówi innym co powinni zrobić i jak).
Do celów napisania tej recenzji rozegraliśmy partie 2, 3 oraz 4 osobowe na różnych poziomach trudności jakie oferuje gra. Ale zacznijmy od początku…
Jaki jest cel tej gry?
Jako gracze wcielamy się w podróżników, którzy podczas wędrówki na najwyższy szczyt Japonii – tytułową górę Fudżi zostali zaskoczeni jej nagłym przebudzeniem oraz zbliżającą się nieuchronnie erupcją. Teraz ich celem nie jest zdobycie szczytu, a ujście z życiem i ucieczka do najbliższej wioski, w której znajdą schronienie.
Jakość wykonania:
Pudło gry zostało wykonane z materiałów bardzo dobrej jakości. Autorska grafika frontowa Webersona Santiago (ilustrator tej gry) przedstawia tytułowy wulkan i prezentuje się bardzo atrakcyjnie. Całość wyglądu zewnętrznego jest spójna i dopracowana w najmniejszych szczegółach. W mojej ocenie zdecydowanie przyciąga uwagę i zachęca do sprawdzenia zawartości. Ciekawe i nietypowe są wymiary pudełka z grą – mnie osobiście kojarzy się z wymiarami pudełek puzzli. Wnętrze pudła wypełnia tekturowy wkład, również pięknie oprawiony graficznie i utrzymany w klimacie Japonii.
W grze znajdziemy różne elementy takie jak kolorowe kości do gry (kolory odpowiadają kolorom poszczególnych graczy), drewniane znaczniki akcji, drewniane pionki, tekturowe żetony, tekturowe parawany (ukrywające nasze kości do gry przed wzrokiem innych graczy!) tekturową planszetkę, oraz kwadratowe karty z których tworzymy między innymi planszę do gry.
Wszystkie te elementy są wykonane z należytą starannością z dobrej jakości materiałów. Karty są jednak stosunkowo cienkie ale grubsze nie muszą być, gdyż nie trzymamy ich stale w dłoniach (a właściwie w ogóle po rozłożeniu gry). Grafiki znajdujące się na kartach tworzących planszę są bardzo klimatyczne, oryginalne i utrzymane w ogólnej palecie barw operującej w tym tytule. Mnie osobiście urzekły wizualnie, każda karta posiada inną ilustrację, która mimo swoich gabarytów jest dopracowana najmniejszych szczegółach.
Instrukcja do gry jest w formie broszury w formacie A4, również z frontową grafiką wulkanu. Jej gabaryty początkowo mogą przestraszyć jednak zdecydowanie nie ma się czego bać – jest to po prostu dobrze napisana instrukcja do gry, która nie pozostawia zbyt dużego pola do swobodnej interpretacji zasad. Nie zauważyłem żadnych poważnych błędów logicznych, nie miałem także potrzeby dzwonić do wydawnictwa i dopytywać o cokolwiek. Wszystko zostało opisane w sposób wyczerpujący.
Rozgrywka:
Jak wspomniałem na wstępie jest to gra kooperacyjna, czyli gra w której gracze „walczą” z grą. Tutaj wszyscy muszą zdążyć się ewakuować czy bardziej pasuje uciec spod wulkanu do wioski aby wygrać. Jeśli ktokolwiek z graczy zostanie pochłonięty przez ścigającą ich lawę lub padnie ze zmęczenia (znacznik zmęczenia przejdzie na symbol RIP 🙂 ) cała drużyna przegrywa. Estymowany wiek na opakowaniu jest dobrze dobrany, gdyż nasza prawie 8-letnia córką musiała grać z pomocą starszej siostry.
Gracze na początku każdej gry losowo określają poszczególne umiejętności swojej postaci poprzez losowy wybór karty umiejętności, a także otrzymują odpowiednią ilość kart ekwipunku, który może pomóc im w trakcie ucieczki, ale każdego przedmiotu można użyć tylko raz.
Po dokładnej jednorazowej lekturze zasad podczas pierwszej rozgrywki nie ma zbyt dużej potrzeby zerkać do instrukcji. Ewentualnie zerkamy aby doczytać jakieś drobne niuanse, bądź jak działają dokładnie dane karty ekwipunku, które posiada gracz.
Gra oferuje 7 scenariuszy rozgrywki tzn. 7 różnych schematów ułożenia planszy. Jednak to nie wszystko, gdyż plansza składa się nawet z 24 losowo ułożonych kart. Zatem można powiedzieć, że każda rozgrywka jest inna, gdyż losowy układ planszy przy tylu elementach i schematach układu jest praktycznie nie do powtórzenia drugi raz. Mówiąc krótko regrywalność jest ogromna.
Jeśli czytacie recenzję od samego początku to wiecie, że mówiłem o intrygującym systemie poruszania graczy i tak rzeczywiście jest. Aby gracz mógł przejść na wybrane pole planszy musi oszacować prawdopodobieństwo na powodzenie wejścia na dane pole na podstawie układu wstępnie wyrzuconych wyników na swoim zestawie kości (każdy gracz ma do dyspozycji 5 lub 6 kostek) w korelacji z przewidywanymi wynikami na kościach innych graczy na podstawie tego gdzie planują się przemieścić (na tym etapie nie widzi kości innych graczy). Mówiąc, krótko poruszanie się jest oparte o element losowości – jednak nie jest to losowość denerwująca. Co więcej gracz ma realny wpływ na zwiększanie szans na przejście w inne miejsce planszy, rzucając w odpowiednich momentach tury ponownie wybranymi kośćmi lub/i wybierając miejsca gdzie ma bonusowe dodatkowe rzuty.
Wiem, że może to zawile i zagadkowo brzmi ale musicie uwierzyć mi na słowo jest to wbrew pozorom bardzo proste po kilku turach. Nie będę tutaj opisywał dokładnie jak to wygląda bo to recenzja a nie kalka instrukcji 😉 Ten system poruszania graczy tej grze uważam za bardzo udany. Dzięki temu, że kośćmi rzucamy za tekturowym parawanem (każdy gracz ma swój) nie występuje wspomniany już „efekt lidera”.
Pomysł na przedstawienie rozlewającej się lawy w postaci odwracanych kart terenu na drugą stronę gdzie pojawia się lawa, która goni uciekających graczy także uważam za trafiony.
Bardzo ciekawym motywem jest również planszetka, na której po każdej rundzie odpowiednio oznaczamy stopień zmęczenia bohaterów w zależności od tego jak wykonany (bądź nie!) został przez nich ruch. Im bohater jest słabszy tym większe obrażenia otrzymuje w trakcie gry, które utrudniają dodatkowo przemieszczanie.
Fudżi oferuje graczom dodatkowo możliwość określenie stopnia trudności rozgrywki na jaki się chcą porwać. Determinuje on przede wszystkim to jak szybko i jak mocno męczą się nasi bohaterowie po każdej rundzie – co przyspiesza progresywne utrudnianie rozgrywki przez stopniową utratę sprawności bohatera.
Wspominałem również, że testowaliśmy grę w 2, 3 oraz 4 osoby i muszę powiedzieć w tym miejscu, że gra skaluje się bardzo dobrze (czyli działa dobrze niezależnie od ilości grających osób). Dobrą robotę robi właśnie wspomniany wyżej stopień trudności. Na najniższym poziomie gra dla dwóch osób to generalnie łatwizna i bez trudu uda Wam się uciec przed wulkanem. Zmieniając jednak poziom trudności na najwyższy zaczyna się prawdziwa jatka i trzeba porządnie się nagłowić aby przetrwać i uciec.
Podsumowanie:
Fudżi to w naszej ocenie bardzo udany tytuł kooperacyjny, oparty na ciekawej mechanice ruchu. Bardzo dobry zarówno dla początkujących graczy jak i średnio-zaawansowanych. Może być fajnym wprowadzeniem do gier kooperacyjnych dla ludzi, którzy z planszówkami nie mają na co dzień kontaktu – zrozumiałe wytłumaczenie zasad przez osobę, która wcześniej grała zajmuje około 3-5 minut. Gra prezentuje się wizualnie bardzo atrakcyjnie co zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po nią z półki. Podczas naszych rozgrywek nie zauważyliśmy żadnych problematycznych sytuacji czy błędów w jej działaniu. Tytuł ten sprawdzi się w towarzystwie zarówno osób wyłącznie dorosłych jak i z dziećmi pod warunkiem spełnienia minimalnego wieku podanego na opakowaniu (10+) aby mogły grać samodzielnie. Regrywalność tego tytułu jest znakomita dzięki konstrukcji planszy z losowo dobieranych kart połączonej ze sporą ilością scenariuszy.
Nie przedłużając uważamy, że gra „Fudżi” zasługuje na mocną 8 w naszej 10 stopniowej skali.